Doradztwo gastronomiczne: Dlaczego sprzedaż przy barze to bardzo zły pomysł

bar i stolki barowe

Czy zastanawialiście się kiedyś nad marketingiem sprzedaży w gastro przestrzeni? O tym, że
każdy jeden stolik w Waszym lokalu jest narzędziem pracy, z pewnością wiecie. Ale czy wiecie co ma wpływ na powtórne zamówienie drinka, piwa i innych trunków, a co determinuje, że Wasz klient poprosi o deser, kawę czy lampkę wina?

Oczywiście, że Waszych gości absolutnie nie powinno się do niczego zmuszać i zbyt natarczywa obsługa wzbudzi tylko niesmak, ale pewne rozwiązania wręcz z automatu zniechęcają klientów do dodatkowych zamówień.

Takim rozwiązaniem jest sprzedaż przy barze w lokalach, w których konsumpcja odbywa się przy stolikach.

Sprzedaż przy barze w kawiarni

Przykład pierwszy: popularna cukiernio-kawiarnia w centrum miasta, odwiedzana dziś głównie przez stałych bywalców z lat 80-tych i 90- tych. Starsze, przemiłe Panie czekają grzecznie w kolejce po kawę, herbatę lub ciastko. Czy te urocze Panie powinno się „zmuszać”, by były zaznajomione z techniką noszenia tacy, na której wydawane jest zamówienie? A co wtedy jeśli obok pojawi się inna babcia, która przyszła na przepyszne pączki z wnuczkiem, ale dziecko nie zauważy nadchodzącej Pani z wrzącymi napojami na tacy?

Czy klient czekający w tej samej kolejce, chcący kupić coś słodkiego do pracy, nie będzie zniecierpliwiony oczekiwaniem, aż wszystkie kawy, herbaty i ciastka zostaną przygotowane i bezpiecznie odniesione do stolika?

Niestety, wielu właścicieli podobnych cukierni wciąż utrzymuje taki standard nie będąc świadomymi,
że wprowadzenie obsługi kelnerskiej przy stolikach przyniosłoby wyłącznie same korzyści dla całego
biznesu.

Sprzedaż przy barze w nocnym klubie

Przykład drugi: nocny club, w którym bar jest tylko bufetem do wydawania zamówień a nie typowym
barem, przy którym można usiąść. Kiedy w takiej przestrzeni pojawi się klient niebędący stałym bywalcem i na próżno czeka przy stoliku na kelnera, ma prawo poczuć się zignorowany. Zanim zorientuje się, że musi złożyć zamówienie przy barze, może stracić dobry nastrój, a my stracimy sprzedany produkt, który mógłby zostać zamówiony 20 minut wcześniej.

Drodzy gastro przedsiębiorcy, czyżby nie zależało Wam na sprzedaży?

Jeżeli klient oczekuje na kelnera, który nigdy się nie pojawi, już na początku jesteście stratni co
najmniej jednego drinka lub pół zamówionego piwa. Podobnie dzieje się dalej – klient, który skończy trunek, ale jest pogrążony w rozmowie, nie będzie biegł od razu do baru po kolejny.

A jeśli już tam się wybierze, musi odczekać swoje w kolejce. W konsekwencji, taki sposób sprzedaży, pozbawia Was aż 1/3 potencjalnej konsumpcji!

Robi wrażenie prawda?

Dlatego, uwierzcie – obsługa wyłącznie przy barze, w lokalu, w którym goście konsumują przy stolikach, to zdecydowanie zły pomysł!